Sąsiedzkie spory to problem stary jak świat. Któż z nas nie zna bajki Aleksandra Fredry o Pawle i Gawle? „Wolnoć, Tomku, w swoim domu” – przekomarzali się sąsiedzi znani z dziecięcych lat. Wspomniana wolność nie jest jednak wolnością bezgraniczną. Musimy mieć świadomość, że nawet na własnej posesji należy przestrzegać podstawowych norm współżycia społecznego. Co jednak, gdy lokator zza ściany całkowicie inaczej od nas postrzega reguły użytkowania mieszkania? Kiedy prawo stoi po naszej stronie, a kiedy warto odpuścić?
Jak wyznaczyć granice działki?
O tym, że płot może podzielić sąsiadów nie tylko fizycznie, z pewnością wiedzą fani komedii „Sami swoi”. Niestety, konflikty związane z wyznaczaniem granic nieruchomości występują też często w świecie realnym. Aby uniknąć sporów w tej kwestii, warto domagać się od właścicieli posesji oficjalnego rozgraniczenia gruntu. Nie zawsze jednak jest to rozwiązanie skuteczne. Kłopoty pojawiają się w momencie, gdy granice działki nie posiadają w chwili obecnej (lub nigdy nie posiadały) formalnych znaków podziału. Co możemy zrobić w takiej sytuacji? Przede wszystkim nie należy ustawiać żadnych symboli (ani tym bardziej przesuwać ich!) na własną rękę. Taka „samowolka” może działać w sądzie na naszą niekorzyść. Po pomoc należy zgłosić się do geodety, który na podstawie odpowiednich dokumentów ustali granice posesji. Rozwiązania konfliktu możemy szukać także u władz lokalnych, które na odpowiedni wniosek skierują sprawę do miejscowego wydziału geodezji. Pamiętajmy przy tym, żeby traktować sprawę w sądzie jako ostateczne wyjście z sytuacji. Ugoda prywatna z pewnością lepiej wpłynie na przyszłe relacje z sąsiadami niż prawomocny wyrok.
Ciszej, sąsiedzie!
Bardzo często u podstaw sąsiedzkich konfliktów leży zakłócanie lokatorskiego spokoju. O tym, kiedy rozpoczyna się czas wieczornego odpoczynku, w większości przypadków decyduje regulamin wewnętrzny spółdzielni mieszkaniowej. Przyjęło się jednak, że od godziny 22 do 6 rano na terenie miast obowiązuje cisza nocna. W praktyce oznacza to, że w tym czasie nie wolno nam emitować hałasu większego niż 50-60 decybeli. Co prawda wartości przekraczające wspomniany próg nie są dla człowieka szkodliwe, jednakże należy pamiętać, że w znaczący sposób utrudniają one skupienie, powodując tym samym problemy z zasypianiem i koncentracją. I tak, przykładowo, włączony odkurzacz wydaje z siebie dźwięki o natężeniu dźwięku 70 dB, dlatego lepiej odpuścić sobie nocne robienie porządków. Oczywiście nie należy sprowadzać sytuacji do granic absurdu. Każdy z nas ma prawo do tego, by raz na jakiś czas zaprosić do siebie przyjaciół i spędzić z nimi miły wieczór. Życie w bloku wielorodzinnym bywa jednak okupione wyrzeczeniami i nie zawsze uda nam się trafić na wyrozumiałych sąsiadów. Co możemy zrobić, aby uniknąć sprzeczek, które popsują humor nam i naszych gości? Przede wszystkim warto informować współlokatorów o tym, że chcielibyśmy np. wyprawić urodziny. Może nie będzie to dla nich ogromną przyjemnością, ale przy odrobinie szczęścia i wyrozumiałości, jest szansa, że przymkną oko na nasze plany. Warto jednak mieć na uwadze, że ogłoszenie powieszone na tablicy informacyjnej czy nawet wcześniejsza rozmowa z sąsiadami, nie zwalniają nas z odpowiedzialności za łamanie administracyjnych przepisów. A co może nam grozić za zorganizowanie przyjęcia, które, delikatnie mówiąc, wymknęło się spod kontroli? Niestety, złość sąsiadki zza ściany to w tym przypadku najlżejsza kara. Zakłócanie porządku stanowi wykroczenie karane grzywną lub, jeżeli problem jest nagminny bądź wywołuje publiczne zgorszenie, nawet karą aresztu czy ograniczeniem wolności.
Wiosna, ach to ty!
Zbliża się wiosna, a wraz z nią pierwsze promienie słońca, które zachęcają do spędzania czasu na świeżym powietrzu. Niektórzy z nas wybierają się wtedy na łono natury, inni zaś szukają kreatywnych rozwiązań na to, jak wyjść z domu, jednocześnie z niego… nie wychodząc. W ten oto sposób rokrocznie dziesiątki mieszkańców największych polskich osiedli zasiada do wspólnego grilla, podziwiając widoki zza balkonowej balustrady. Uwaga! Taka przyjemność może sporo kosztować. O ile oficjalnie kodeks wykroczeń nie przewiduje kar za pieczenie kiełbasek, o tyle wewnętrzne regulaminy wspólnot są jednomyślnie przeciwne. Jeżeli lokatorom zza ściany przeszkadza dym, mogą zadzwonić po policję albo straż miejską, powołując się na ustawę o zakłócaniu porządku publicznego. Z pomocą w tej sytuacji może przyjść także straż pożarna, jeżeli któryś z sąsiadów uzna, że grillowanie zagraża bezpieczeństwu mieszkańców. W takim wypadku mandat za wspomniane przewinienie może wynieść nawet do 500 złotych, dlatego warto przemyśleć, czy chwilowy relaks to aby na pewno opłacalny pomysł na spędzenie sobotniego popołudnia.
Przede wszystkim jednak…
…szanujmy ludzi z najbliższego otoczenia. Czasami, zamiast dzwonić po policję lub straż miejską, warto zapukać do drzwi sąsiada i wyjaśnić nurtujące nas kwestie. Być może starsza pani zza ściany nie zdaje sobie sprawy, że włączony o 5 rano telewizor przeszkadza naszemu dziecku we śnie. Szukajmy kompromisów, a oszczędzimy sobie i innym wielu niepotrzebnych stresów. Pamiętajmy, że nie każdy mieszka w mieście z wyboru, a życie w społeczeństwie polega na dostosowaniu się do panujących reguł. Pomóżmy sąsiadowi wnieść zakupy na czwarte piętro, mówmy „dzień dobry” nawet najmniej lubianym lokatorom. Na życzliwości jeszcze nikt nie stracił, dlatego życzymy wszystkim dużo wyrozumiałości i najlepszych na świecie sąsiadów!